Crepe, czyli taki nasz nalesnik. W Tunezji mozemy kupic "krepika" na kazdym rogu. Mozna dostac na slodko z czekolada lub z innymi dodatkami do wyboru np: harissa, tunczykiem, jajkiem, serem zoltym. Ja zamawiam wszystkie te skladniki, tylko skromnie z harissa zeby buzi nie wypalilo ;) Raz zabraklo mi chleba na kolacje dla meza, wiec postanowilam sama zrobic crepe. W koncu toz to zwykly nalesnik... Nie wiem czy to byl dobry pomysl bo od tego czasu maz mi juz nie przyniosl krepika z miasta, tylko ja musze je smazyc :/
Potrzebne skladniki:
- mleko
- maka
- jajka
- sol
- tunczyk
- tarty zolty ser
- harissa
Przygotowanie:
Na ulicy robia to troche inaczej, gdyz maja inne sprzety do smazenia nalesnikow, ale ja przedstawie moj domowy sposob. Najpierw smaze nalesniki. Jesli sa jacys nalesnikowi laicy to napisze jak sie robi ciasto na nalesniki ;) Do miseczki wlewamy mleko, wbijamy jajko, szczypte soli i make. Ja make dokladam stopniowo upijajac trzepaczka ciasto. Ciasto ma byc srednio geste... Nie mam dokladnego przepisu na nalesniki, zawsze robie "na oko". Na rozgrzana patelnie z odrobinka oleju wlewamy chochle ciasta i rozprowadzamy kolistymi ruchami patelni ;) Dodam ze smazymy z dwoch stron ;). Patelnie wybieramy najwieksza jaka mamy, gdyz pozniej musimy "zamknac" wszystkie skladniki w nalesniku.
Nastepnie nalesnik smarujemy harissa ( mozna sie obejsc), rozbijamy jajko i lekko je roztrzepujemy ( jak do panierowania kotleta), nakladamy tunczyka i posypujemy startym serem.
Zamykamy... zaczynamy od bokow,
nastepnie dol nalesnika do mniej wiecej 1/3 dlugosci,
a pozniej gora juz do konca. Tak zeby powstal taki zamkniety kwadracik.
Tak zapakowanego nalesnika kladziemy ponownie na goracej patelni, na bardzo wolniutki ogien ( ostroznie zeby nam sie jajo nie wylalo).
Obsmazamy z dwoch stron, na tyle dlugo by jajko zdazylo sie usmazyc, ale uwazajmy tez by nalesnik sie nie przypalil.
Nastepnie nalesnik smarujemy harissa ( mozna sie obejsc), rozbijamy jajko i lekko je roztrzepujemy ( jak do panierowania kotleta), nakladamy tunczyka i posypujemy startym serem.
Zamykamy... zaczynamy od bokow,
nastepnie dol nalesnika do mniej wiecej 1/3 dlugosci,
a pozniej gora juz do konca. Tak zeby powstal taki zamkniety kwadracik.
Tak zapakowanego nalesnika kladziemy ponownie na goracej patelni, na bardzo wolniutki ogien ( ostroznie zeby nam sie jajo nie wylalo).
Obsmazamy z dwoch stron, na tyle dlugo by jajko zdazylo sie usmazyc, ale uwazajmy tez by nalesnik sie nie przypalil.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz