piątek, 29 marca 2013

makroud

Makroud to bardzo popularne ciasteczka z semoliny z masą daktylową w środku oblane, jak większość słodyczy syropem z cukru. W Tunezji te ciastka są smażone na oleju, ale już za zachodnią granicą, w Algierii makroud piecze się w piekarniku. Robi się je dosyć łatwo, ale trzeba dobrze wyrobić ciasto,żeby nie rozpłynęły sie podczas smażenia.

Składniki:
  • 1 kg semoliny (kasza manna)
  • 250 gr. mąki pszennej 
  • około 0,5 litra oleju roślinnego
  • około 0,5 litra wody
  • 5 łyżek cukru
  • 1 kg masy daktylowej lub:
        1. kilo daktyli
        2. olej
        3. zmielone goździki
  • syrop:
        1. 2,5 szklanki cukru
        2. 2,5 szklanki wody
        3. laska zmielonego cynamonu
        4. sok z połówki cytryny i kawałek skórki z cytyny
        5. woda z kwiatu pomarańczy
Przygotowanie:

Do miski wsypujemy semoline, dodajemy cukier...mieszamy ze sobą. Następnie dosypujemy mąkę i cały czas mieszamy ze sobą. Podgrzewamy w garnuszku olej. Gdy będzie ciepły, ale nie gorący wlewamy go stopniowo cały czas mieszając i łącząc ze sobą pozostałe składniki. Ciasto wyrabiając powinno zacząć robić sie plastyczne. Jeśli biorąc je "w garść" jest nadal pisakowe i nie robi się choćby mała kulka to musimy dodać więcej oleju i dalej wyrabiać. Następnie dolewamy powoli ciepłej, ale nie gorącej wody...stopniowo...Wody dajemy mniej więcej tyle co oleju. Może ciut mniej. Cały czas wyabiamy i wyrabiamy, aż wyjdzie nam coś takiego jak poniżej



Ciasto przykrywamy i odstawiamy na kilka godzin, lub nawet na noc. W międzyczasie przygotowujemy masę daktylową. Jeśli mamy zmielone daktyle w bloku to musimy je ręcznie rozdrobnić a następnie ugniatać z olejem. Jeśli daktyle w całości to miksujemy w blenderze i też ugniatamy z olejem. Tuż przed zapakowaniem daktyli do ciasta przyprawiamy je do smaku goździkami. Rolkujemy mase, by powsały takie rurki. Nie będzie to wyglądać apetycznie ( przepraszam za wyrażenie, ale troche jak kupa)
Po paru godzinach ciasto ponownie wyrabiamy. Musi być mokre i bardzo plastyczne. Możemy je skrapiać wodą przy wyrabianiu. Gotowe ciasto dzielimy na kawałki, rozwałkowywujemy i faszerujemy rolkami z daktyli. Robimy to trochę jak kopytka leniwe ( te faszerowane serem). Czyli do środka pakujemy "wężyk" z daktyli i zamykamy...rolujemy żeby powstał walec a później spłaszczamy. Przyda nam się do tego taka deseczka drewniana, która przy okazji wyciśnie nam ładny wzorek na ciastku.

Jeśli nie mamy takiej packi to przygniatamy czymkolwiek a wzorek możemy zrobić np. widelcem. Przygniatamy dosyć mocno, zeby ciastko nie było zbyt grube, ale musimy uważać by daktyle nam bokiem nie wypłynęły. Nadmiar ciasta z boku odkrajamy nożem. Następnie kroimy ciasto w romby, podobnie jak kopytka. I smażymy w rozgrznym, głębokim oleju.

Usmażone ciasteczka polewamy, bądź "kąpiemy' w syropie. Jeśli syrop mamy gorący to ciasteczka powinny być przestudzone. Natomiast gorące ciasteczka moczymy w chłodnym syropie.
Syrop przygotowujemy zalewając cukier wodą i gotując razem...Wyciskamy sok z cytryny i wrzucamy skórkę z pomarańczy i zmieloną laskę cynamonu. Gotujemy bardzo długo na wolnym ogniu, aż syrop zrobi sie gęsty

Smacznego :)


1 komentarz: